Wierzę w Białowieżę czyli prawdziwie wyimaginowany wywiad z Zenonem Martyniukiem





Katarzyna Poznakow: Panie Zenonie, właśnie byłam w Białowieży i widziałam żubry w puszczy. Powiedziałam jednemu miejscowemu, że to wielkie szczęście mieszkać w takim bliskim kontakcie z żubrami. On zaprzeczył. Dla niego największym szczęściem jest, że pan ma dom w Białowieży.





Żubry w Białowieży



Zenon Martyniuk: Ha, ha… Sama pani widzi. Disko polo łączy ludzi.

KP: Niech pan tutaj popatrzy. Domy podlaskie w Białowieży.




Domy podlaskie
ZM: Niech się pani nie wygłupia…

KP: A co, za skromne te domki? To może carska willa myśliwska O, tutaj. Pan przecież poluje.

Carska willa myśliwska

ZM: Co za bzdury! Tak, poluję ale na dobre teksty i muzykę. 

KP: Mnie się bardzo podobał dąb Jagiełły. A jakie wrażenie robi on na panu?

ZM: Gratuluję znakomitej pamięci, bo musiała go pani widzieć jako dziecko. Dzisiaj leżą w puszczy tylko resztki tego olbrzyma.

Resztki dębu Jagiełły


KP: No dobrze, ale ten las…


ZM: Jaki las? Czy pani nie uważała na lekcjach geografii? Ta puszcza jest prawie jak dżungla równikowa tylko z drzewami liściastymi klimatu umiarkowanego.

                               Puszcza białowieska


ZM: Pani Kasiu, czy mówi pani coś nazwisko Kossak w połączeniu z Białowieżą?

   KP: Naturalnie, malarstwo Wojciecha albo Jerzego Kossaka. Czy malowali puszczę?

 ZM: No i jak się pani przygotowała do tego wywiadu!? Tu chodzi o Simonę Kossak, córkę Jerzego, która poświęciła swoje życie Puszczy Białowieskiej. Niech pani sprawdzi w Internecie. Mam wrażenie, że miała szczególnie słabość do rysi i dzików.

Simona Kossak, fot. Lech Walczak

KP: A to dobrze… Bo też widziałam rysie i dziki.

Ryś i dziki


ZM: Ma pani jeszcze pytania? Jestem głodny. Coś bym zjadł.


KP: Mnie też trochę burczy w brzuchu.


Zmieniliśmy plener i wylądowaliśmy w restauracji.

ZM: Niech pani weźmie specjalności podlaskie: chłodnik, pieczone pierogi z grzybami i koniecznie sękacza.

Chłodnik

Pierogi pieczone z grzybami

Sękacz

KP: Mmmh… wyborne. A pan co bierze?


ZM: Pielmieni. To specjalność białoruska, ale bardzo lubię.

Pielmieni

KP: Na koniec, niech mi pan powie, czy zna pan to powiedzenie: Jerzy nie wierzy, że w Białowieży jest dużo jeży.
ZM: Ja nie wierzę ani w jeże, ani w nietoperze. Za to wierzę w Białowieżę.


Cerkiew w Białowieży

Brak komentarzy: