Z wizytą u „Angielskiego pacjenta” na zamku Bernstein, listopad 2018

   
          Pokażcie mi kogoś, kto nie zalewał się łzami, kiedy „Angielski pacjent" vel hrabia Almasy wynosił z pustynnej pieczary ciało ukochanej Catherine Clifton.

            Wybierając się na zamek Bernstein chciałam przeżyć to jeszcze raz. Zamek Bernstein nie leży na wydeptanym szlaku podróżniczym. Do niego trzeba dotrzeć.



          Z Wiednia wyruszyłam w stronę Eisenstadt, stolicę Burgenlandu. Jadąc z Eisenstadtu do Grazu wzdłuż granicy austriacko-węgierskiej, w którymś momencie trzeba skręcić w lewo, w kierunku Muzeum Etnograficznego Burgenlandu (Freilichtmuseum Burgenland). Po drodze przejeżdża się przez miejscowość Bernstein.
Wjazd na zamek
       Na zamku hrabiostwo Almasy prowadzi niewielki hotel dla 10 osób. Dla gości gotuje osobiście hrabina. Zamek Bernstein pojawił się w zapisach historycznych w 1199 roku. Był na przemian w rękach austriackich albo węgierskich arystokratów. Od 1892 jest w posiadaniu rodziny Almasy. Tutaj urodził się i dorastał hrabia Ladislaus Alamsy, pierwowzór postaci „Angielskiego pacjenta”.

Dziedziniec zamkowy
Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności hrabina przydzieliła nam komnatę „Bożej pociechy”, która była królestwem matki „Angielskiego pacjenta”. Ogromne pomieszczenia z częścią sypialną, wypoczynkową i tarasem robią wrażenie, jakby hrabina z małym Laszlo właśnie opuścili komnatę. Tylko książki na biurku zdradzają, że żyjemy już w XXI wieku.

Wejście na taras

Nasza komnata z portretem małego Laszlo
Wyborny wybór lektur
        Wieczorna wieczerza – bo żadne inne słowo tutaj nie pasuje – została podana w jadalni ozdobionej renesansową sztukaterią i płaskorzeźbami. Aby zachować autentyczność tych majstersztyków nie zamontowano instalacji elektrycznej, światła dostarczają świece. Jedzenie tylko przy świecach jest na pewno romantyczne, ale nie zawsze łatwe.
 


 Renesansowy sufit w jadalni



Wieczerza przy świecach


  








   Przy kolacji udało mi się namówić pana domu, żeby pokazał nam zamkową bibliotekę. Na miejscu dowiedziałam się, że ostatnio przed nami był tu obecny król szwedzki Karol Gustaw XVI. Od razu poczułam się jak królowa i ośmielona zagadnęłam hrabiego na temat „Angielskiego pacjenta”.

Biblioteka zamkowa






Książka z 1562 roku


         Z ociąganiem mamrotał coś, czego nie mogłam zrozumieć. Zapytałam wprost, jak doszło do tego, że „Angielski pacjent został napisany przez Kanadyjczyka. Czy Michael Ondaatje
odwiedził zamek? Jak szukał inspiracji, z kim rozmawiał? Hrabia uciął krótko, że Ondaatje pochodzi z Cejlonu i nic nie zrozumiał, kim był właściwie Laszlo Almasy. Po czym zaczął mi tłumaczyć konstrukcję rękawicy, jakiej używali średniowieczni rycerze w czasie turniejów.


Hrabia objaśnia konstrukcję rękawicy rycerskiej

               Następnego dnia po zwiedzeniu okolicy trafiliśmy do miejscowej restauracji. Bliskość granicy węgierskiej odczuwało się w karcie, gdzie dominował gulasz i papryka. Rozmawialiśmy oczywiście o tym, co nam powiedział hrabia. Nagle do rozmowy włączyła się kelnerka Maja.




 
Widok na miasteczko Bernstein


         Znała odpowiedzi na nasze pytania. Michael Ondaatje urodził się na Cejlonie i pochodzi z rodziny o korzeniach holendersko-tamilsko-syngaleskich. Jako dziecko trafił z rodziną do Kanady. Ale to jeszcze niczego nie tłumaczy. Ondaatje był, a jakże, na zamku. Wtedy jeszcze nie miał planów napisać „Angielskiego pacjenta”. W „naszej” komnacie znalazł na biurku książkę autorstwa Laszlo „Nieznana Sahara” (węg. 1 wydanie 1937). Po jej lekturze otarł się o „Rommel ruft Kairo” (Rommel wzywa Kair) Johannesa Epplera, w której pojawia się idea, że Alamsy był szpiegiem. No i wtedy zaświtało Kanadyjczykowi, że to świetny materiał na książkę. A resztę już znamy.



Portret małego Laszlo




Tablica pamiątkowa hrabiego Almasy


         Gdzie w tym jest problem? Książka i film nie pokazują prawdziwej postaci hrabiego Laszlo Almasy. Życiorysy prawdziwej i literackiej postaci są zupełnie inne. Na dodatek ten prawdziwy hrabia nie mógł przeżyć historii miłosnej z Catherine, bo był homoseksualistą. Mam wrażenie, że żyjący potomkowie rodziny Almasy, nie są zainteresowani komercjalizacją ich przodka. Mają do tego prawo.

            Dla mnie ani książka ani film nie straciły na uroku. Pewnie znowu objerzę film 😊.


Zamek Bernstein















Brak komentarzy: