Nie znam nikogo, komu nie podobałaby się
Barcelona. Nie żeby wszystko było tutaj wspaniałe. Raczej na zasadzie, że każdy
znajdzie coś dla siebie, co mu na zawsze zapadnie w pamięć. Tych poszukiwaczy
wrażeń jest w Barcelonie dość dużo. Najlepiej widać to kierując się od strony
placu Katalonii w stronę deptaku Rambla. Tutaj o każdej porze jest mnóstwo
ludzi.
Rambla
Robert Langdon, ekspert ds symboli, bohater
„Początku” Dana Browna, w poszukiwaniu epokowej prezentacji Edmonda Kirscha od
razu wziął kierunek na Barcelonę, Najpierw przeszukał dom Mili (Casa Mila). Ten
secesyjny budynek zaprojektowany przez Antoniego Gaudiego już
swoim wyglądem prowokuje do symbolicznych interpretacji. Mnie fasada z
powykręcanymi balustradami balkonów przypominała grzebień fali morskiej z
porzuconymi resztkami gałęzi. Robert porządnie umęczył się wewnątrz tego
monstrum bez kątów i kantów.
|
Casa Mila |
Nie znajdując tego czego
szukał, podążył do katedry Sagrada Familia (Święta
Rodzina). Tam namiętnie
odszyfrowywał symboliczne znaczenie wszystkich elementów architektury i
wystroju katedry. Mnie rzuciło się w oczy, że ten ogromny kościół mimo, że
budowę rozpoczęto w XIX wieku, jest ciągle niewykończony. Jego styl jest trudny
do opisania i przez to fascynujący. Powiedziałabym, że jest to mieszanka neogotyku, ornamentów ze świata fauny i flory oraz wielu symbolicznych akcentów. Świetne
jest to, że każdy dostrzega coś innego.
Katedra Sagrada Familia
Sagrada Familia robi wrażenie nowoczesnej
budowli. Wewnątrz bardziej przypomina wystawę sztuki niż kościół. To było dla
mnie odkryciem, bo architekt Gaudi był mocno wierzącym katolikiem. Ten jego
katolicyzm wydaje mi się taki naturalistyczny, bardziej zbliżony do ziemi niż
do nieba.
Dan Brown pokazał Barcelonę
mroczno-metafizycznie ze szczyptą technologicznej okazałości. Za to Woody Allen
w filmie „Vicky,
Cristina, Barcelona” sprzedaje te same miejsca zmysłowo i radośnie.
A
co ja znalazłam dla siebie? Dom
Batllo (Casa Batllo) Gaudiego. Mówi się, że Gaudi wybudował dom, który
odzwierciedla legendę św. Jerzego walczącego ze smokiem, patrona Katalonii.
Dach jakby był pokryty łuskami ze skóry smoka, a górujący krzyż ma być symbolem
miecza świętego. Balkon na pierwszym piętrze ma symbolizować paszczę smoka.
Moje zdjęcie pstryknęłam przypadkowemu św. Jerzemu bez miecza. Mam nadzieję, że
Gaudi w niebie wybaczy mi tę profanację.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz