Barcelona to odwieczne miasto zwycięzców i
zdobywców. Ta chęć pokazania, że jest się czymś specjalnym, wyjątkowym pulsuje
do dzisiaj we krwi miejscowych. Mało tego, to działa trochę jak infekcja i
przenosi się z łatwością na innych, niekoniecznie rodowitych Barcelończyków.
I
tak na przykład było z Krzysztofem
Kolumbem. Charyzmatyczny Włoch z Genui, który powszechnie uchodzi za
odkrywcę Ameryki, zdecydował się celebrować swój triumfalny powrót zza oceanu w
Barcelonie. Prawdopodobnie nie miał zbyt dużego wyboru, bo sponsorzy wyprawy –
królowa Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński – chcieli właśnie w
Barcelonie wysłuchać jego relacji.
Krzysztof
Kolumb poranną i wieczorową porą
Barcelończycy to wdzięczni ludzie. W zamian za
odkrycia, które na lata przysporzyły Hiszpanii znakomitych dochodów, postawili
mu wyniosły pomnik.
Kolumb nie pozostawia ludzi obojętnymi. Najlepszym dowodem są spory na temat,
co wyraża postać żeglarza na kolumnie. Przychylam się do tezy, że Kolumb
wskazuje kierunek na zachód według motta „Go West” i odkryj świat.
Inna
znana grupa z Barcelony, która może o sobie powiedzieć „We Are The Champions”,
to piłkarze klubu FC
Barcelona. Barca, bo tak nazywają klub miejscowi, powstała jeszcze w XIX
wieku. Jej założycielem był Szwajcar! Siła i sława Barcy przetrwała wszystkie
mniejsze i większe kryzysy.
Coś dla wielbicieli FC Barcelony
Nie bez powodu gra tutaj
Lionel Messi, jak zapewniają wielbiciele futbolu, aktualnie najlepszy piłkarz.
Nie chciałabym pominąć Gerarda Pique, moim zdaniem najprzystojniejszego
futbolisty. Shakira zdaje się mieć podobne mniemanie.
Internet: Lionel Messi
Internet: Gerard Piqué
Stąd nie dziwi nikogo, że Barcelona wciąż
pozostaje miejscem wydarzeń, które przyciągają ludzi z całego świata.
W
1929 roku miała miejsce wystawa światowa. Z tej okazji znakomici architekci
katalońscy wybudowali Pałac
Narodowy (Palau Nacional). Organizatorzy wystawy zdecydowali się pokazać
tam tylko sztukę hiszpańską, a nie osiągnięcia techniczne, jak to
było w zwyczaju. Od tego czasu nieprzerwanie trwa jej dobra passa. Mnie nota
bene też zainspirowała do podróży na Majorkę. Ale o tym innym razem.
Palau Nacional
Polakom pewnie w pamięci pozostały mistrzostwa
świata w piłce nożnej z 1982 roku, gdzie nasi zajęli trzecie miejsce, po raz
drugi po mistrzostwach z 1974 roku.
W
mojej pamięci pozostały Letnie Igrzyska Olimpijskie z 1992 roku. Ale nie z powodu
nadzwyczajnych wyników rodaków. Z powodu rockowo-operowego utworu
„Barcelona”.Ten duet, wykonany przez Freddiego Mercury z
grupy rockowej „Queen” i Montserrat Caballé,
primadonny światowej sławy, został nagrany w 1987 roku.
Internet: Okładka CD
Internet: Freddie i Montserrat na koncercie
Freddie zmarł krótko przed
olimpiadą. Montserrat odmówiła zaśpiewania tego duetu z kimś innym na otwarciu
igrzysk. Utwór został mimo wszystko ponownie wydany jako CD. I stał się nie
tylko nieoficjalnym hymnem olimpiady, lecz także hymnem ku czci Barcelony i
tych wszystkich, którzy rozumieją i popierają jej ducha. Barcelona forever!
Barcelona forever!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz