
Na
pewno, że nie chodzi prostymi drogami. Dojazd do Suscha przez przełęcz Fluela
to wyprawa za siedem gór.
 |
Wyprawa
za siedem gór |
Grażyna
Kulczyk ma zdecydowanie słabość do browarów. Nie wiem, czy konkretnie do piwa,
ale do zabudowań browarniczych. Na przykład Stary Browar
w Poznaniu. Budynek muzeum w Suschu to też były browar. Do tego połączony podziemnym
tunelem z byłym klasztorem.
Susch to niewielka wioska
górska w krainie Dolnej Engadynie w
kantonie Gryzonia. Liczy około 200 mieszkańców. Muzeum to dla miejscowych zamieszanie,
jakiego do tej pory nie przeżyli.
  |
Susch - okolica wokół muzeum |
Wystawę
w muzeum otwiera fotografia Emmy Kunz. Pierwsze wrażenie - to zdjęcie mojej
prababci z czasów młodości. Rzut oka na jej rysunki trochę niepokoi, bo jakoś
nie pasuje do zdjęcia. Informacja w broszurze wystawowej uspokaja mnie, że Emma
rysowała za pomocą wahadełka, ołówka i kredek. Poza tym była uzdrowicielką, stosującą
naturalne środki i metody lecznicze. Interesowała ją sztuka i natura. I jak
człowiek powinien się w tym układzie poruszać. Miejsce jakie Grażyna Kulczyk przyznała
Emmie wskazuje, że też ją to interesuje.
 |
Emma
Kunz |
 |
Ezoteryczne
rysunki Emmy Kunz |
Przy
wejściu do następnego pomieszczenia zatrzymałam się automatycznie. Gdzie ja
jestem? W podziemnej grocie? Architekci odpowiedzialni za renowację dokonywali wewnętrznych
wysadzeń i wyburzeń w skalnym podłożu budynku, żeby znaleźć dodatkowe miejsca do
prezentacji dzieł artystów. Zobaczcie na zdjęciach, jak się udały te niekonwencjonalne
zamierzenia.
 |
Mirosław
Bałka „Narcyzm Susch” |
I znowu jakaś dziura w grubym murze. A może to stare
wyjście z podziemi browaru?
 |
Wejście czy wyjście?
|
 |
Monika
Sosnowska „Schody” |
Następny szok. W czarnym pomieszczeniu bez okien zdjęcia
nazistów. Nie mogłam na nie patrzeć. Szybko wyszłam. Dopiero za drugim
podejściem rozpoznałam, że to zdjęcia aktorów, którzy wcielili się w rolę
nazistów. Niesamowite, jakie pułapki niesie w sobie ludzkie postrzeganie.
 |
Piotr
Uklański „Realni naziści” |
Następne
przejście. Ponowna zmiana nastroju. Grażyna Kulczyk podkreśla, że jest przeciwko
wojnie.
 |
Następne przejście |
 |
Zofia
Kulik „Wojny etniczne. Wielka martwa natura” |
I co? Znowu drzwi? Lekko uchylone do „Męskiego pokoju”. Zabraniające
wstępu osobnikom nieletnim i niemęskim? Grażyna nie lubi zakazów.
 |
Heidi
Bucher „Męskie pokoje”
|
A jak się do tego wszystkiego ma instalacja „Cafe Bar”?
Czyżby sentyment do dwudziestolecia międzywojennego? Z typowymi teatrzykami i
kabaretami?
 |
Paulina Ołowska „Cafe Bar”
|
Wśród
labiryntu przejść, wejść i dojść wyruszyłam na poszukiwanie muzealnego bistra,
żeby się czegoś napić po tej burzy
wrażeń. Po drodze minęłam obrazy Izabelli Gustowskiej. Emanujący smutek i
strata nie pozwalają przejść obok bez zatrzymania.
 |
W drodze do bistra |
  |
Izabella
Gustowska „Sny w czerni” |
W najstarszej
części budynku, w pomieszczeniu z dwoma malutkimi oknami, ustawiony został słup-instalacja
o tajemniczym tytule „Teatr przemijania”. Dopiero z bliska widać, że składa się
on z różnych materiałów – stworzonych przez naturę i człowieka. Skała,
pomalowany na niebiesko beton, piaskowiec, pogniecione adidasy, jakiś plastyk –
taki ekologiczny profil naszego ziemskiego bytowania.
 |
Bistro
w lokalnym stylu Engadyny |
 |
Adrian
Villar Rojas „Teatr przemijania”
|
Co zdradza
muzeum o Grażynie Kulczyk? Nie to, czy lubi malarstwo holenderskie czy
jakiekolwiek inne. Muzeum to wystawa tematów, problemów, które ją zajmują.
Sztuka jest tutaj jedynie medium. Udane zamierzenie!
 |
Muzeum
– udane zamierzenie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz