Co zdradza muzeum w Suschu o Grażynie Kulczyk? Grudzień 2019



        Na pewno, że nie chodzi prostymi drogami. Dojazd do Suscha przez przełęcz Fluela to wyprawa za siedem gór.

Wyprawa za siedem gór

         Grażyna Kulczyk ma zdecydowanie słabość do browarów. Nie wiem, czy konkretnie do piwa, ale do zabudowań browarniczych. Na przykład Stary Browar w Poznaniu. Budynek muzeum w Suschu to też były browar. Do tego połączony podziemnym tunelem z byłym klasztorem.
          Susch to niewielka wioska górska w krainie Dolnej Engadynie w kantonie Gryzonia. Liczy około 200 mieszkańców. Muzeum to dla miejscowych zamieszanie, jakiego do tej pory nie przeżyli.
Susch - okolica wokół muzeum

        Wystawę w muzeum otwiera fotografia Emmy Kunz. Pierwsze wrażenie - to zdjęcie mojej prababci z czasów młodości. Rzut oka na jej rysunki trochę niepokoi, bo jakoś nie pasuje do zdjęcia. Informacja w broszurze wystawowej uspokaja mnie, że Emma rysowała za pomocą wahadełka, ołówka i kredek. Poza tym była uzdrowicielką, stosującą naturalne środki i metody lecznicze. Interesowała ją sztuka i natura. I jak człowiek powinien się w tym układzie poruszać. Miejsce jakie Grażyna Kulczyk przyznała Emmie wskazuje, że też ją to interesuje.


Emma Kunz


Ezoteryczne rysunki Emmy Kunz
 
     Przy wejściu do następnego pomieszczenia zatrzymałam się automatycznie. Gdzie ja jestem? W podziemnej grocie? Architekci odpowiedzialni za renowację dokonywali wewnętrznych wysadzeń i wyburzeń w skalnym podłożu budynku, żeby znaleźć dodatkowe miejsca do prezentacji dzieł artystów. Zobaczcie na zdjęciach, jak się udały te niekonwencjonalne zamierzenia.


Mirosław Bałka „Narcyzm Susch”

I znowu jakaś dziura w grubym murze. A może to stare wyjście z podziemi browaru?


                                                             Wejście czy wyjście?


A potem wystrzał w górę, ze szklanym dachem i instalacją „Schody” Moniki Sosnowskiej jak „Schody do nieba” zespołu Zeppelin (https://www.youtube.com/watch?v=D9ioyEvdggk)

Monika Sosnowska „Schody”
Następny szok. W czarnym pomieszczeniu bez okien zdjęcia nazistów. Nie mogłam na nie patrzeć. Szybko wyszłam. Dopiero za drugim podejściem rozpoznałam, że to zdjęcia aktorów, którzy wcielili się w rolę nazistów. Niesamowite, jakie pułapki niesie w sobie ludzkie postrzeganie.

Piotr Uklański „Realni naziści”
 
     Następne przejście. Ponowna zmiana nastroju. Grażyna Kulczyk podkreśla, że jest przeciwko wojnie.

Następne przejście


Zofia Kulik „Wojny etniczne. Wielka martwa natura”
I co? Znowu drzwi? Lekko uchylone do „Męskiego pokoju”. Zabraniające wstępu osobnikom nieletnim i niemęskim? Grażyna nie lubi zakazów.


Heidi Bucher „Męskie pokoje”

A jak się do tego wszystkiego ma instalacja „Cafe Bar”? Czyżby sentyment do dwudziestolecia międzywojennego? Z typowymi teatrzykami i kabaretami?


                                                       Paulina Ołowska „Cafe Bar”
 
       Wśród labiryntu przejść, wejść i dojść wyruszyłam na poszukiwanie muzealnego bistra, żeby  się czegoś napić po tej burzy wrażeń. Po drodze minęłam obrazy Izabelli Gustowskiej. Emanujący smutek i strata nie pozwalają przejść obok bez zatrzymania.


W drodze do bistra

Izabella Gustowska „Sny w czerni”
 
        W najstarszej części budynku, w pomieszczeniu z dwoma malutkimi oknami, ustawiony został słup-instalacja o tajemniczym tytule „Teatr przemijania”. Dopiero z bliska widać, że składa się on z różnych materiałów – stworzonych przez naturę i człowieka. Skała, pomalowany na niebiesko beton, piaskowiec, pogniecione adidasy, jakiś plastyk – taki ekologiczny profil naszego ziemskiego bytowania.


Bistro w lokalnym stylu Engadyny

                                 Adrian Villar Rojas „Teatr przemijania”


              Co zdradza muzeum o Grażynie Kulczyk? Nie to, czy lubi malarstwo holenderskie czy jakiekolwiek inne. Muzeum to wystawa tematów, problemów, które ją zajmują. Sztuka jest tutaj jedynie medium. Udane zamierzenie!

Muzeum – udane zamierzenie

Brak komentarzy: