„Pamiętajcie o ogrodach” śpiewał Marek Grechuta…



I miał w zupełności rację. Czymże byłyby zamki, pałace, nasze domy bez tych oaz zieleni, malutkich raików natury.

Skąd bierze nasza fascynacja ogrodami? Dlaczego od niepamiętnych czasów zakładamy ogrody wokół naszych mnie lub bardziej wyniosłych domostw?

Odpowiedź jest mało spektakularna. To nie nasze geny, ogrodnicze upodobania nie wsysamy z mlekiem matki. To nasza kultura. W wielu kręgach kulturowych pojęcie miejsca szczęśliwości to właśnie ogród. Raj to ogród Eden. I nieważne jest, co nim rośnie. Dla jednych udane pomidory i sałata są źródłem szczęścia, dla innych wysmukłe irysy, albo tulipany i pelargonie. 


W ogrodowym raju

W moich podróżach szalonych znalazłam kilka ogrodów, które chcę Wam pokazać.

Na zamku Sonnenburg w Południowej Tyroli (Włochy) odnalazłam ogród przyzamkowy pełny ziół. Kucharz prowadzący restaurację na zamku hoduje tutaj swój rozmaryn, tymian, kolendrę i bazylię. W dalekiej przeszłości mieszkające tu mniszki także pielęgnowały zioła, ale nie dla celów kulinarnych tylko dla potrzeb zamkowej apteki. A przeorysza dla zaspokojenia swoich potrzeb na piękno hodowała róże na dziedzińcu zamkowym.


    Ogród przyzamkowy Sonnenburg 

Ogród ziołowy kucharza




Ogród różany przeoryszy 

W Awinionie (Południowa Francja) fascynowały mnie romańskie mury, ale ich szarość mnie przytłaczała. To miejsce wydało mi się jakby wymarłe. 



Wymarła ulica w Awinionie 

Po wejściu do hotelu przy szarej ulicy przeżyłam szok. Przede mną rozpostarł się mały raj ogrodowy. Altana, pergola, bukszpanowe rabaty i wszędzie bujna soczysta zieleń. Życie wróciło.




Ogród za murami

Na Majorce zobaczyłam ogród, który nie wywołał we mnie ukojenia, raczej chęć ucieczki do cienia we wnętrzu budowli. Osadzony wśród kubistycznej post-mauretańskiej architektury z bujną trawiastą wegetacją, ogród zdawał się robić kolorystyczną konkurencję okolicy sprażonej gorącym hiszpańskim słońcem.





Ogród na Majorce

Mój osobisty ogród balkonowy jest sezonowy i kolorowy. Po szarudze zimowej wyrastają u mnie pobudzone do życia pierwszymi promieniami słońca narcyzy i hiacynty. 



Mój wiosenny ogród balkonowy



             Po nich miejsce zajmują hortensje.

 Rolę główną odgrywają w moim ogrodzie pelargonie. Po wyjściu ze strychu prezentują się mizernie. Przycinam je dość radykalnie i zaczynam intensywną pielęgnację, aby mniej więcej po dwóch miesiącach osiągnąć czerwoną bujność, która wynagradza mi wszelkie wysiłki ogrodnicze.

Moje pelargonie 

Argentyński pisarz Jorge Luis Borges powiedział: „Zakładaj własne ogrody i ozdabiaj swoją duszę, zamiast czekać, aż ktoś inny przyniesie ci kwiaty”. I ja się z tym zgadzam.


Brak komentarzy: